Konrad Bukowiecki pojawił się w Łodzi nazajutrz po wspaniałym zwycięstwie w Ostrawie, w którym nie tylko ustanowił rekord życiowy w hali (21.15) ale pokonał bardzo utytułowanego Dawida Storla. Kariera naszego kulomiota bardzo zresztą przypomina karierę Storla. Bukowiecki też bardzo wcześnie wskoczył do czołówki światowej. Mając niespełna 20 lat jest finalistą igrzysk olimpijskich, a lista jego rekordów jest bardzo długa. Sezon 2017 zaczął niezwykle obiecująco – 21.17 na stadionie (nieoficjalny rekord świata juniorów) i 21.15 w hali.
– Mam nadzieję, że to nie było moje ostatnie słowo w tym sezonie. Po powrocie z ponadtrzytygodniowego zgrupowania w Południowej Afryce moja forma była stabilna, choć bez większych fajerwerków. A teraz coś się ruszyło. I wierzę, że pozostanie na tym poziomie 21 metrów i powoli będzie szła w górę – powiedział Bukowiecki. – Jedno, czego w Łodzi trochę się boję to, że zmęczenie da o sobie znać. Bo od ubiegłego tygodnia mam już za sobą cztery starty. Nocny powrót z Ostrawy też na pewno mi nie pomógł. Mój cel to pchanie w okolicach rekordu życiowego – powiedział kulomiot na oficjalnej konferencji prasowej mityngu Orlen Cup Łódź 2017.