Ewa Swoboda, która zachwycała wynikami w zeszłych latach, w sezon 2017 weszła bardzo spokojnie. Dopiero przed tygodniem na mityngu Copernicus Cup w Toruniu udało jej się zejść poniżej 7.30 (przebigła 60 m w czasie 7.21). Ewa była jedną z gwiazd konferencji prasowej przed mityngiem Orlen Cup Łódź 2017.
– Późno zaczęłam treningi w tym sezonie i musiałam dużo nadrobić. Ciężko trenowałam to i nogi mam trochę cięższe. Chyba tylko na to mogę zwalić. Ale jest coraz lepiej. Teraz już treningi są malutkie, więc jestem dobrej myśli, chciałabym jutro w Atlas Arenie zrobić najlepszy wynik sezonu. Bicie rekordu życiowego zostawiam sobie na przyszły sezon. A w tym? Obiecałam sobie i trenerce, że w mistrzostwach Europy w Belgradzie będę przynajmniej w finale – powiedziała najlepsze polska sprinterka
– Co mogę powiedzieć, w tym sezonie na razie była lipa. Ale te 7.21 z Torunia pokazuje, że idę do góry. W zeszłym roku ze startu na start było lepiej, aż do 7.07. W tym roku jest tak samo, tyle, że zaczęłyśmy z poziomu 7.43. Więc progres widać. Powoli, ale jednak się rozkręcam. Więc przynajmniej nie jest mi przykro, gdy wynikowo nie ma szału. Mam nadzieję, że jutro też będzie lepiej niż ostatnio i cała Atlas Arena będzie się z tego cieszyć razem ze mną.